Geoblog.pl    ludziepodrozuja    Podróże    Projekt 2012 Azja południowo wschodnia    Delta Mekongu dzień czterdziesty szósty
Zwiń mapę
2012
10
lut

Delta Mekongu dzień czterdziesty szósty

 
Wietnam
Wietnam, Cần Thơ
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4821 km
 
dzień czterdziesty szósty 10 luty

Dzisiaj troche wcześniejsza pobudka. O siódmej rano zostawiamy bagaże w agencji, gdzie kupowaliśmy przejazd do Kambodży. Idziemy na śniadanie po drugiej stronie ulicy. Znamy już tą restauracyjkę z w miarę dobrego jedzenia. Tradycyjny już omlet i bagietka muszą nam zapewnić energię na intensywny dzień zwiedzania. Parę minut przed 8 ruszamy busem, by przez przeszło godzinę krążyć po mieście zbierając kolejnych turystów. W rosnących powoli korkach wyjeżdżamy z Sajgonu. Żegnamy się z tym miastem niechętnie. Dopiero co zaczęliśmy rozpoznawać niektóre budynki i w miarę poruszać się skuterem po zatłoczonych ulicach. Po około 2 godzinach jazdy dojeżdżamy do przystani, z której odpływamy niewielką łodzią. Płyniemy rzeką, na której toczy się normalne życie. Co jakiś czas widzimy rybaków w małych łodziach wyciągających sieci, barki przewożące różne towary. Odwiedzamy miejsce, gdzie z ryżu wyrabia się ręcznie słodkie wafle, a z kokosów ciągnące się "krówki". Jest też oczywiście od razu sklepik, gdzie wszystkie te smakołyki można kupić (dwa razy drożej niż w sklepie. Płyniemy dalej przecinając Mekong, szeroki w tym miejscu na pewnie ponad 2 kilometry i dalej odnogą pośród łodzi i przybrzeżnych zabudowań. Brzegi są w wielu miejscach podmyte przez wodę, betonowe umocnienia popękane i obrośnięte wodorostami. Na powierzchni pływają kępy lilii, oraz sporo zanieczyszczeń. Przed lunchem przybijamy do brzegu, podjeżdżamy rowerami 10 minut do małej restauracyjki. Posiłek wliczony w cenę dzisiejszej wycieczki nie jest zbyt okazały. Malutka zupka i ryż z mikroskopijną ilością kurczaka (z czego połowa tej mikroskopijnej porcji to kości).
Decydujemy się na zamówienie polecanej tu ryby. Bardzo ciekawie podana, podparta na specjalnych patyczkach, smakowicie się prezentuje. Do tego serwowana sałata, liście mięty, makaron i ogórki. Wszystkie te składniki zawija się w papier ryżowy i zjada maczając w sosie z papryki i czosnku. Bardzo smaczne i efektowne danie. Wracamy na łódź, a następnie około godziny płyniemy kolejnymi kanałami i odnogami Mekongu. Mijamy zaskakująco dużo, jak nam się wydaje, kościołów katolickich. W Wietnamie żyje około 8% Katolików.
Czas upływa nam szybko na obserwowaniu życia ludzi. w Can Tho przesiadamy się do autobusu, a następnie promem płyniemy na drugi brzeg. Przeprawa odbywa się sprawnie i szybko. kilkanaście aut i skuterów wjeżdża, my wchodzimy pieszo, a po drugiej stronie ponownie wsiadamy do autobusu.
Dzień dzisiejszy mamy wypełniony w pełni. Kolejnym punktem jest zwiedzenie farmy krokodyli. W betonowych boksach z dużymi wybiegami i stawkami, ogrodzonymi dodatkowo siatką, wygrzewają się różnej wielkości gady. Pogrupowane wielkością robią duże wrażenie. Szczególnie te największe z nich. Widzimy jak wyłupiaste oczy wystają znad wody, a zaraz potem ogromna paszcza...
Po dreszczyku emocji mała orzeźwiająca kawa mrożona (po wietnamsku "ca phe sura da"), a także oglądanie wyrobów ze skóry aligatora. Można wybrać sobie damską torebkę, portfel lub pasek, czy buty. Ceny przystępne - od 200$ w górę.
Największa atrakcja czekała na nas po przyjeździe do hotelu. W zapadających ciemnościach dojechaliśmy na nocleg. Okazało się, że organizator zaplanował nam noc na rzece. Niestety ekscytująca była tylko nazwa miejsca - Mekong Hotel. Unoszące się na wodzie pomosty bujały sie, pokoje nie trzymały najmniejszego nawet standardu. Rozumiem taktykę organizatora, aby przywieźć nas tam po zmroku. Gdyby nie ciemności ukrywające kolejne "mankamenty" obiektu, większość turystów uciekłaby tak szybko, jak to tylko możliwe. Ogromna ilość moskitów dopełniała obrazu czekającej nas tam nocy. Nora i tyle. Dobrze, że moskitiera była cała... Jak się okazało później - przeżyliśmy i mamy się dobrze... Jutro będziemy już w Kambodży.


dzienne wydatki:

śniadanie 130.000 VND
owoce 30.000 VND
kawa i cola 60.000 VND
lunch 180.000 VND
owoce 20.000 VND
kolacja 160.000 VND

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 23 wpisy23 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże