Geoblog.pl    ludziepodrozuja    Podróże    Projekt 2012 Azja południowo wschodnia    Da Nang dzień czterdziesty trzeci
Zwiń mapę
2012
07
lut

Da Nang dzień czterdziesty trzeci

 
Wietnam
Wietnam, Ðà Nẵng
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4082 km
 
dzień czterdziesty trzeci 7 luty

Jedziemy dziś po południu do Danang. Nocujemy blisko lotniska, a rano wylatujemy do Ho Chi Minh. W związku z tym szukamy w mieście punktu, w którym moglibyśmy wydrukować nasz wcześniej zakupiony przez internet bilet lotniczy. Po nieudanych wczorajszych próbach zalogowania się na stronie Wietnam Airlines dziś udaje nam się. Jednak żeby nie było za łatwo drukarka odmawia posłuszeństwa, a niezbyt miły pan po kilku naszych pytaniach wyłącza nam kompa i wyprasza. W końcu jednak znajdujemy uprzejmą panią w biurze podróży, która pozwala nam skorzystać z komputera i drukarki. Nie całkiem jednak bezinteresownie, bo za opłatą. Robimy wydruk rezerwacji biletu. Sprzeczne informacje, które otrzymujemy w tej sprawie w różnych punktach, dezorientują nas. Wracamy wymeldować się z hotelu. Po drodze ja wypijam kawę, a żona sprawdza umiejętności tutejszej fryzjerki. Co prawda trochę ostrożnie bierze tylko mycie i czesanie za to po 30 minutach wychodzi jeszcze piękniejsza... Autobus do Da Nang zabiera nas z recepcji hotelowej. Przejazd nie trwa dłużej niż 30 minut. Znając już trochę miasto i mając upatrzony hotel prosimy kierowcę i "kierownika" autobusu, żeby nas wysadził w centrum. Pozostają niewzruszeni i zostajemy wysadzeni jakieś 2 km dalej, na obrzeżach miasta pod jakimś hotelem. Jest to kolejna już taka sytuacja w tym kraju, jaka nas spotyka. Po wyjściu z autobusu proponują nam swoje usługi różne, czekające tam osoby. Jesteśmy trochę osaczeni, wszystko jest tak zorganizowane, że trudno jest samodzielnie podejmować decyzje. Być może ktoś pomyśli, że to fajne i wygodne. Pewnie tak, ale za to dosyć kosztowne dla osób mających inne plany, niż panowie z obsługi autobusu. Musimy wziąć taxi, żeby dostać się do miejsca, które niedawno prawie mijaliśmy. Oglądamy kilka pokoi i decydujemy sie na czwarte piętro, pokój z małym balkonem i oknem. Mamy ładny widok na tętniącą życiem ulicę. Popołudniu szwendamy się trochę po okolicy. Nic nie ma ciekawego, żadnej restauracji, w której można by zjeść obiad. Musielibyśmy przemieścić się do dzielnicy nadrzecznej, gdzie jest znacznie więcej turystów. Lądujemy w końcu w KFC. Trudno.

dzienne wydatki:

drukowanie biletu 20.000 VND
fryzjer :) 100.000 VND
kawa 15.000 VND
cola i woda 14.000 VND
owoce 30.000 VND
taxi do hotelu w Danang 50.000 VND
obiad (o ile KFC można nazwać obiadem) 240.000 VND
lody 17.000 VND
hotel 280.000 VND

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 23 wpisy23 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże