Geoblog.pl    ludziepodrozuja    Podróże    Projekt 2012 Azja południowo wschodnia    Malezja dzień trzeci
Zwiń mapę
2011
30
gru

Malezja dzień trzeci

 
Malezja
Malezja, Melaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 208 km
 
Malezja to kraj wielu różnych kultur, z bogatą kolonialną historią. Teren obejmuje dwa obszary oddzielone Morzem Południowochińskim, południową część Półwyspu Malajskiego oraz północną część wyspy Borneo. Kraj jest gęsto zalesiony. Jadąc przez Malezję widać wiele lasów, głównie palmowych. Początki państwa datują się na początku XV wieku, kiedy powstał sułtanat Malakki. Religią dominującą stanowił Islam. W 1511 Malakkę podbili Portugalczycy, zakładając tam kolonię. Równolegle synowie ostatniego sułtana Malakki założyli Sułtanat Perak i Sułtanat Johor. Kolejni kolonizatorzy - Holandia a później Anglia wywarły duży wpływ na Malajów. Główne religie to Islam, Buddyzm, Hinduizm.

Przelicznik walutowy na dzień 30 grudnia - waluta w Malezji to Ringgit oznaczony RM

1RM = 1.08 zł

Dzień trzeci 29 grudzień

Noc w Singapurze minęła specyficznie. Głównym powodem były hałasy uliczne, ale także różnica czasu dała nam się we znaki. Sen przychodził i odchodził w dziwnych porach. Rano o 9.00 z trudem doszliśmy do siebie, ale zebraliśmy się i z plecakami poszliśmy na przystanek autobusu 170, który docelowo jedzie do Larkin (terminal autobusowy po stronie malezyjskiej w Johor Bahru). Wsiedliśmy do autobusu na przystanku w centrum. Dojechaliśmy do granicy, najpierw odprawa singapurska na ich terminalu, następnie powrót do autobusu i przejazd na stronę malezyjską około 3km. Ponowne wyszliśmy do odprawy, sprawdzanie paszportów, skanowanie linii papilarnych. Dostalismy stempel wjazdowy i pozwolenie na przebywanie w Malezji przez 90 dni Ponowny powrót do autobusu i dojazd około 10 minut do Larkin. Całość podróży singapurskim autobusem podmiejskim, z uwzględnieniem 20 minutowej odprawy po stronie malezyjskiej trwała około 2,5 godziny i kosztowała na osobę 2,5 $ singapurskiego. Na dworcu otoczyło nas kilku naganiaczy lokalnych przewoźników oferując przejazdy do Kuala Lumpur, Melaki i innych miejsc. Szybkie śniadanie, omlet z mielonym mięsem, cebulą i jajkiem, oraz do tego ostry sos fasolowy (chyba), oraz soki ze świeżo wyciśniętych pomarańczy. Autobus do Melaki jechał 3 godziny, Melaka przywitała nas ogromnym chaosem na dworcu. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy wreszcie podmiejski autobus numer 17, który dowiózł nas blisko naszego hostelu.
Hostel baaardzo tani i taki też standard. Little Dragon Hostel.
Pokój wielkości łóżka, wentylator, metalowa szafka. Ściany z dykty, a wszystko za jedyne 7 dolarów za dobę :) na dwie osoby. Toaleta z prysznicem na zewnątrz, choć uważam że toaleta to za duże słowo :) Wszystko jakieś nie wykończone i prowizoryczne... Teraz już wieczorny spacer. Po zakwaterowaniu się wyszliśmy na rekonesans miasta. Przepiękny kanał otoczony kamieniczkami w kolonialnym stylu, nadszarpnięte zębem czasu, co dodawało im tylko uroku w wieczornym świetle latarni. Kawa 1,5 RM, porcja lodów 2,8 RM. Czujemy się jak na urlopie, zwłaszcza że jest 22.00 ( W Polsce 15.00) a my w tropikalnym powietrzu, siedzimy w krótkich rękawkach i chłoniemy uroki miasta.

dzienne wydatki:

bilet do Johor Bahru - 2x 2,2 SD
bilety z Johor Bahru do Melaki- 2x 19RM
lunch na dworcu + dwa soki z wyciskanych pomarańczy 12,5 RM
autobus do hotelu z dworca 2x1RM
kolacja 2x8 RM
kawa i lody 2x4,5 RM
cola i woda 4 RM
nocleg 7 $


Dzień czwarty 30 grudzień
Rano mąż zarządził wczesną pobudkę. Ogolony obudził mnie, więc pora wstawać.
Melaka to miasto wpisane na światową listę dziedzictwa UNESCO. Ma powody by tam być. Jest pełna zabytkowych budynków, w których czai się historia tego miejsca.
Początki miasta datuje się na 1403 rok, gdy Hinduski książę Królestwa Sri Vijaya na Sumatrze przybył i założył Sułtanat Melakka.
W 1511 Portugalczycy na 130 lat skolonizowali Melakę, a następnie Holendrzy przejęli to miasto by po 154 latach oddać Brytyjczykom. Melaka była pod okupacją japońską podczas II wojny od 1942 do 1945, po czym wróciła pod władanie brytyjskie. Pełną autonomię uzyskała w 1957r.
Zwiedziliśmy dzisiaj:

Kościół św Pawła zbudowany przez Portugalczyków w XVI wieku. Później pełnił rolę fortecy, w kolejnych wiekach Holendrzy uczynili cmentarz z tego miejsca. Do dziś dzień wzdłuż muru ciągną się nagrobki. Kościół jest bardzo zniszczony, praktycznie stoją tylko mury i tablice nagrobne w środku. Początkowo kościół był kaplicą dziś zwaną kaplicą na wzgórzu. Dookoła oczywiście na stolikach gadżety turystyczne, breloczki, łańcuszki, bransoletki, i inne.
Stadthuys - zbudowany w 1660. Wzorowany na ratuszu holenderskim w mieście Hoorn. Obecnie jest w nim muzeum Historii i Etnografii. To najstarszy holenderski budynek na wschodzie Azji.
Sułtanat Palace - Jest to rekonstrukcja pałacu sułtańskiego z XV w. Wstęp 2 RM. Na nas zrobił duże wrażenie. Duży drewniany budynek, z figurami w środku (audiencja u Sułtana)
Cheng Hoon Teng Temple, Jalan Tokong. Najstarsza chińska świątynia w Malezji. Znajdziesz tam wyryty napis z 1685 upamiętniający czyny Kapitana Chin Li Wei.
Christ Church - kościół chrześcijański zbudowany w latach 1741 i 1753. Zastąpił on portugalski kościół, który został zniszczony. Cegły zostały wysłane z Zeeland w Holandii. Na podłodze kościoła można zobaczyć holenderskie nagrobki. Jest to najstarszy kościół protestancki w Malezji. Na ołtarzu obejrzeliśmy sakramentalne srebra, wciąż oznaczone Holenderskim herbem.
Holenderski Skwer - Piękny plac wokół Kościoła i Stadhuys. Na tym placu stoi Wieża Zegarowa. Piękna fontanna umieszczona na środku, a dookoła kilkadziesiąt rowerowych riksz, udekorowanych z dużym przepychem sztucznymi kwiatami, w kształcie serc. Wieczorem bogato oświetlonych (zasilanie akumulatorowe), z głośną muzyką, zachęcają turystów do przejażdżki. Ceny nie znamy (łazimy na piechotę).
Jonker, z przyległymi ulicami - To mieszkalne serce Starej Malakki, na zachód od rzeki, z wąskimi, krętymi uliczkami, niską zabudową kamienic, małymi sklepikami, świątyniami i meczetami. Cały teren przeżywa swój renesans z powodu dużej liczby turystów. Można powiedzieć, że turyści koegzystują z tym miejscem, napędzają handel. Wokół dużo sklepików z lokalnymi pamiątkami, drobiazgami, gadżetami typowymi dla turystów. Na każdym kroku oferowane są specjały lokalnej kuchni. Jest wiele sklepików z chińskimi medykamentami. Panuje atmosfera swoistego kulturowego tygla. Jedna z ulic w tym obszarze jest zwana Ulicą Harmonii (Harmony Street), ponieważ są tam świątynie trzech głównych malezyjskich religii - Cheng Hoon Teng chińskiej świątyni, Sri Poyatha Vinayagar Moorthi Hindu świątyni, i meczetu ( Kampung Mosque Kling).
Bukit Chiny są jeden z największych chińskich cmentarzy poza Chinami kontynentalnymi. Groby z późnego okresu dynastii Ming (od połowy 17 wieku). Najwcześniejsze groby znalezione do tej pory datuje się na 1622, ale niestety wiele mogił ekshumowano podczas brytyjskiej okupacji Malezji.
Malakka Straits Meczet - nowo wybudowany meczet na wyspie Pulau Melaka położonej tuż obok miasta. Spektakularnie oświetlona w nocy.
Poh San Teng Temple - Świątynia ta znajduje się u podnóża Bukit China.


Nie zwiedzamy wszystkich turystycznych atrakcji (zgodnie z upodobaniami mojego męża) i dlatego się tak nie męczymy. Siedzimy przy kanale, obserwujemy łódki z turystami, naprzeciwko mamy widok na Kościół z 1849 roku. Wieczór zachęcił nas do kulturalnych wrażeń. Nieznacznie się ochłodziło, zajrzeliśmy wobec tego do Muzeów. Pierwszym była drewniana łódź, replika naturalnych wymiarów portugalskiej galery. Wykonana z drewna, w środku zainscenizowane naturalnych wymiarów postaci historyczne. Kilka eksponatów z okresu kolonii portugalskich. Następnie zwiedziliśmy Muzeum morskie i Muzeum Marynarki Malezji. W centralnym punkcie do niedawna używany helikopter, łódź wojenna, kolekcja mundurów wojskowych, odznaczenia i dystynkcje.
Zobaczyliśmy również dobrze zachowany fragment bramy wjazdowej Porta Santiago, jeszcze z czasów holenderskiej kolonii.
Wieczorem udało się chwilę porozmawiać z rodziną. Skype to dobra rzecz :)
Ciekawostki meteorologiczne. :) Przyzwyczailiśmy się, że owszem, jest ciepło, ale słońce ciągle za chmurami. A nawet przelotne opady. Co normalne zważywszy na klimat w tym rejonie. Pełne słońce w Mellace zaskoczyło nas więc troszkę. Pogoda słoneczna paradoksalnie nie rozpieszczała nas, o czym przekonaliśmy się wieczorem odkrywszy spaloną skórę na twarzy i karku.


dzienne wydatki:

śniadanie (kawa dwa soki, słodkie bułeczki) 15,4 RM
woda mineralna (a pijemy dużo, żeby się nie odwodnić) 6x1 RM
lunch (makaron + kurczak i zupka) 3,5RM
przekąska smażone banany 2RM
kawa i cola 13RM
Wstęp do Muzeów - 6RM
nocleg 7 $

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedzili 3% świata (6 państw)
Zasoby: 23 wpisy23 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże